• Perły Adriatyku – Dubrownik i Czarnogóra:

      Krainy Granatów, Kamiennych Miast i Workation z Gawlasami

      Dubrownik i Czarnogóra to prawdziwe krainy duchów przeszłości i smaków, które unoszą się nad kamiennymi uliczkami Starego Miasta. Tu, gdzie dziko rosnące granaty zdobią drogi, a zapach pršuta i gulaszu z jagnięciny miesza się z aromatem lokalnych win Vranac i Krstač, nasza jesienna wyprawa stała się kwintesencją WorkLife Balance. Choć większość plaż jest kamienista, trafiają się piaszczyste zakątki – tak rzadkie, że niemal magiczne.

      Dubrownik – urok Starego Miasta po zmroku

      Miasto, rozciągające się u stóp majestatycznych gór, dzieli się na część portową i historyczne Stare Miasto, które nocą zachwyca jeszcze bardziej. Blask brukowanych uliczek, tysiące schodów, kamienne fasady i tajemnicze światło latarni przenoszą w świat odległych czasów. Udało nam się nawet uchwycić na zdjęciu „ducha”! Nic dziwnego, że Dubrownik, zwany Perłą Adriatyku, nocą odsłania swoje najbardziej magiczne oblicze.

      Spacer po murach Dubrownika to prawdziwy obowiązek każdego odwiedzającego.

      Te monumentalne mury, rozciągające się na prawie 2 kilometry, oferują spektakularne widoki na miasto i Adriatyk, sprawiając, że każdy czuje się, jakby odbywał podróż w czasie. Wpisane na listę UNESCO Stare Miasto to labirynt wąskich uliczek, renesansowych budynków i brukowanych placów, a najwięcej uroku ma główna ulica, Stradun, pełna butików, kawiarni i klimatycznych, bardzo drogich restauracji. Wieczorne spacery przy świetle latarni tworzą niezapomniany klimat, znacznie lepszy niż zwiedzanie w dzień.

      Dubrownik to także tło znane fanom „Gry o Tron” (jeden z moich najbardziej ulubionych seriali!) – tutaj kręcono sceny Królewskiej Przystani. Przechadzając się uliczkami Starego Miasta, łatwo odnaleźć miejsca z serialu, takie jak schody prowadzące do Wielkiego Septu Baelora.

      Czarnogóra Zielenią i Cebulą Płynąca – Królowa Kuchni Bałkanów.

      Czarnogóra oczarowała nas swoją zielenią – bardziej bujną i soczystą niż w Chorwacji, przy czym klimat jest tu przyjemnie cieplejszy. Nieoficjalną królową warzyw tego kraju jednogłośnie ogłosiliśmy cebulę – dodawaną do prawie każdej potrawy i smaczną, jak nigdzie indziej. Tutejsza cebula, rosnąca w idealnym mikroklimacie, jest nieco łagodniejsza i bardziej aromatyczna, przez co doskonale pasuje do lokalnych dań. Jest podstawą dla wielu tradycyjnych przepisów – od kremowych zup, przez mięsne gulasze, aż po dania, w których podaje się ją na surowo z dodatkiem oliwy.

      Kulinarne odkrycia i czarnogórskie wino

      Wśród naszych smakowych odkryć znalazła się kremowa jagnięcina z cebulą, soczysty stek z sosem cebulowo-pieprzowym oraz świeżo grillowane ryby – prawdziwe specjały tego regionu. Czarnogórcy mają słabość do jagnięciny, a szczególną formą przyrządzania jest pieczenie na rożnie, które trwa wiele godzin, nadając mięsu niepowtarzalny smak i soczystość. Proste zioła, lekko słodkawe ziemniaki – całość tworzy danie, które zostaje w pamięci. Podobnie jak ich pršut, który dojrzewa przez kilka miesięcy, aby w cienkich plasterkach serwować najlepsze smaki Czarnogóry.

      Nie można zapomnieć o lokalnych winach – czerwony Vranac, o intensywnych nutach leśnych owoców, idealnie pasuje do dań mięsnych, a lekki, orzeźwiający Krstač jest niezastąpiony do ryb i lżejszych potraw. Czerwone wino Vranac zyskało miano lokalnego skarbu.

      Szynka pršut, choć bardziej słona niż jej włoski odpowiednik, oferuje głęboki, intensywny aromat, a cały proces wędzenia odbywa się w małych, rodzinnych wędzarniach, gdzie tradycje kulinarne są żywe i pielęgnowane od pokoleń.Oba są dumą Czarnogóry, a ich smak i aromat to efekt bogatej gleby i idealnych warunków klimatycznych. Czarnogóra nie tylko tętni zielenią, ale i oferuje autentyczne doznania kulinarne, które na długo zostają w pamięci.

      Budva – Idealna Przystań na Relaks

      Naszą bazą wypadową w Czarnogórze została Budva, uznawana za najlepszy kurort tego kraju. To miejsce stworzone do relaksu – choć przyznać trzeba, że przypomina nieco plac budowy. Widać tu wszędzie powstające nowe hotele i apartamenty, które nadają temu nadmorskiemu kurortowi dynamikę zmian. Co ciekawe, ceny w Budvie są średnio o 30% niższe niż w Dubrowniku, a plaże, choć kamieniste, skrywają też piaszczyste zakątki. Miejscowe sklepy mają podwójny cennik – z rabatami dla lokalsów, podczas gdy turyści płacą cenę z etykiety. Mimo to Czarnogórcy są niezwykle przyjaźni, a klimat panujący w małych knajpkach przywołuje wspomnienia Polski lat 90. – pełen serdeczności i ciepłej, swojskiej atmosfery.

      Czarnogórcy słyną z hartu ducha i niezależności, co widać w ich dumie narodowej i nieco surowym, ale serdecznym podejściu do życia. Znani są z powiedzenia, że są „twardzi jak orzechy” – co idealnie oddaje ich determinację i wytrwałość. W codziennych spotkaniach można poczuć tę autentyczną przyjaźń i gościnność, które są charakterystyczne dla tego pięknego kraju.

      Stare Miasto Budvy, jedno z najstarszych miast nad Adriatykiem, ma ponad 2500 lat historii. Spacerując wzdłuż starożytnych murów, można dosłownie stąpać po śladach dawnych cywilizacji – idealne miejsce dla miłośników historii i autentycznego klimatu przeszłości.

      Archeologiczne znaleziska potwierdzają, że miejsce to miało znaczenie jeszcze w czasach rzymskich, co czyni je prawdziwą skarbnicą historii.

      Workation – połączenie pracy i podróży

      Nasz wyjazd był kolejnym workation, czyli wakacjo-pracą – spędzaliśmy 4-6 godzin dziennie na pracy zdalnej, a resztę dnia na odkrywaniu lokalnych uroków. Od lat pracujemy nad tym, aby mieć pełną wolność wyboru: gdzie jesteśmy, skąd pracujemy i jak żyjemy. To nasz plan na przyszłość, prawdziwy WorkLife Balance i coraz częściej udaje się to marzenie zrealizować.

      Tym razem mieliśmy okazję mieszkać w luksusowym hotelu z punktu widzenia standardów czarnogórskich, w przestronnym 70-metrowym apartamencie z balkonem i basenem na dachu, a także pięknym widokowym tarasem z piętnastego piętra. Koszt? Zaskakująco niski – niższy niż w wielu hotelach nad polskim morzem! Komfort i widoki były po prostu nie do przebicia.

      Odrestaurowane Stare Miasto to prawdziwa perełka, przypominająca Dubrownik, lecz o bardziej kameralnym, intymnym charakterze. Budva, nazywana „małym Dubrownikiem,” natrafiliśmy tutaj na plan filmowy jakiegoś historycznego filmu.

      Mistrzostwa Boksu Juniorów

      Podczas pobytu przypadkowo trafiliśmy na mistrzostwa w boksie juniorów – niecodzienne wydarzenie, które wprowadziło dodatkowy element emocji do naszej podróży. Ceremonia otwarcia była niezwykła: występy artystyczne, fajerwerki i atmosfera pełna energii! Kolorowe reprezentacje w narodowych strojach.

      Czarnogóra – Kraj w Budowie

      Podsumowując Czarnogóra to kraj pełen kontrastów i zmian – w każdym kurorcie widać nowe apartamentowce i hotele, które wyrastają obok starych, czasem opuszczonych budynków. Przypomina to Polskę z lat 90., pełną nowych możliwości i niespotykanego zapału do rozwoju. W porównaniu do niej Chorwacja jest bogata, bardziej europejska, jest też zdecydowanie droższa (za 0,5 l piwa w Dubrowniku trzeba zapłacić aż 9 EUR!). Jednak Czarnogóra zachęca przystępnymi cenami i pięknem przyrody – kraj pełen niespodzianek, które warto odkryć na własną rękę.

      Przeprawa przez Zatokę Kotorską

      Podróż między Chorwacją a Czarnogórą wymagała od nas odrobiny cierpliwości – kolejki na granicy, remonty dróg i ciągłe korki. Jednak załadowanie samochodu na barkę przez Zatokę Kotorską było nie tylko praktycznym rozwiązaniem, ale ciekawym doświadczeniem, które skróciło nam trasę o kilkadziesiąt minut. Ta przeprawa pozwoliła nam ominąć kręte górskie drogi, a przy okazji mogliśmy podziwiać krajobrazy, które zapierają dech.

      Zatoka Kotorska, często nazywana „fjorda Adriatyku” ze względu na swoje klify i wąskie zatoczki, bardziej przypomina norweskie fiordy niż typowe śródziemnomorskie wybrzeże. W rzeczywistości jest to rias, czyli zalane doliny rzeczne, jednak jej wyjątkowa sceneria przyciąga filmowców i fotografów z całego świata. Niesamowite widoki zatoki z malowniczymi wioskami oraz krystalicznie czysta woda sprawiają, że jest to jedno z najczęściej uwiecznianych miejsc na pocztówkach z Czarnogóry. Miasteczko Kotor, leżące na końcu zatoki, to prawdziwy labirynt zabytkowych uliczek, cerkwi i kolorowych domów, które idealnie wkomponowują się w otaczające góry.

      Klimat południu Europy pozytywnie nas zaskoczył – temperatura w dzień wynosiła od 24 do 27 stopni, a dni były słoneczne i przyjemne. Wieczory, choć chłodniejsze, były idealne na wieczorne spacery po urokliwych uliczkach – wystarczyła bluza, by cieszyć się nocnym klimatem bez konieczności wracania do hotelu.

      Podsumowanie naszej podróży do Dubrownika i Czarnogóry pięknie oddają słowa tych, którzy kiedyś zakochali się w tych miejscach i trudno się z nimi nie zgodzić. Spacerując po Starym Mieście, które Marin Držić opisał jako „teatr, gdzie wszyscy jesteśmy aktorami,” można poczuć, że każdy zakątek miasta kryje swoją niepowtarzalną historię. Natomiast Czarnogóra zachwyca swoim surowym pięknem i dumą mieszkańców. To, co Lord Byron nazwał „najpiękniejszym spotkaniem lądu i morza” w Zatoce Kotorskiej, przenosi podróżnych do zupełnie innego świata.

      W kraju, gdzie – jak mówił Piotr II Petrowić-Niegosz – „nie ten jest wielki, kto zajmuje ziemię, ale kto rządzi sobą,” poczuliśmy tę nieuchwytną, autentyczną atmosferę niezależności i ducha Bałkanów.

      Choć nie jest to miejsce gdzie chcielibyśmy żyć, to może ono zachwycić i to jest najlepsze podsumowanie potencjału południowych Bałkanów.

      Ciepełka słoneczka w te listopadowe dni. Miłego wekendu dla wszystkich.